N.C.M.
Marcowe Nocne Czuwanie Młodych dotyczyło wyjścia na pustynię.
W spotkaniu wzięło udział kilkaset osób.
Było ono okazją do zastanowienia się nad własną wiarą
i szansą na wspólną adorację krzyża oraz rozważanie męki Jezusa.
COŚ OD NAS . . .
RELACJA Z CZUWANIA . . .
W atmosferę czuwania wprowadziła nas pantomima, przygotowana przez młodzież z parafii Sobolew. Za pomocą gestów i muzyki młodzi przedstawili całą historię zbawienia. Pokazali stworzenie świata, grzech pierwszych rodziców, przyjście na świat Jezusa oraz Jego ukrzyżowanie i zmartwychwstanie. Podkreślali uwikłanie człowieka w grzech i odrzucenie Tego, który oddał za nas życie. Młodzi aktorzy przypominali, że miłość Jezusa jest ciągle taka sama, On w dalszym ciągu uzdrawia, przebacza i bierze na siebie nasze słabości. Prezentacja zakończyła się sceną końca świata, sądu i powszechnego zmartwychwstania.
Tej nocy konferencję wygłosił ks. Krzysztof Skwierczyński, proboszcz parafii Gąsiory. Kapłan mówił o tym, że wyjścia na pustynię potrzebuje każdy z nas. Pustynia zbliża nas do Boga. Jest trudnym doświadczeniem, bo obnaża nasze słabości. Do takich chwil warto się jednak dobrze przygotować. Ks. Krzysztof zachęcał, by nauczyć się akceptować ciszę w swoim życiu, by oczyszczać w sobie właściwy obraz Boga oraz troszczyć się o własną wiarę i pracować nad jej rozwojem. Zwracał uwagę na to, jak w Piśmie św. przedstawiony jest nasz Stwórca. Pierwszy obraz mówi o Bogu, jako garncarzu, który kształtuję człowieka – glinę. Kolejny dotyczy Pasterza, prowadzącego swoje owce; następny Ojca i Jego dzieci. Ostatni obraz mówi o Bogu, jako o Oblubieńcu. Kapłan zachęcał, byśmy odpowiedzieli sobie na pytanie o nasz obraz Boga. Tłumaczył, że im ten obraz jest w nas doskonalszy, tym łatwiej będzie nam stawać na modlitwie i nasza pustynia wyda lepsze owoce. Ks. K. Skwierczyński zaznaczał: „aby dorosnąć do pustyni, trzeba pracować nad swoją wiarą”. Porównywał ją do kwiatu, który potrzebuje troski. Podawał również etapy w rozwoju wiary. Pierwszy z nich polega na tym, że ograniczamy się tylko do tego, że uznajemy istnienie Boga, który stworzył świat i nim rządzi. Na drugim etapie dostrzegamy w Bogu sędziego, który daje zasady i wymaga byśmy ich przestrzegali. W tym momencie pojawia się w nas lęk i nasza wiara zaczyna opierać się na strachu. Osiągając trzeci etap zaczynamy dostrzegać wszechmoc Boga i wymagamy, by spełniał nasze prośby. Będąc na tym poziomie, na modlitwie potrafimy Go tylko o coś prosić. Czwarty etap dotyczy mądrości Boga, tu uczymy się zaufania i zawierzenia. Ostatni, najdoskonalszy etap osiągamy wtedy, gdy nasza wiara przemienia się w miłość. Wtedy przychodzimy do Boga nie dlatego, że coś od Niego chcemy. Klękamy przed Nim, ponieważ pragniemy z Nim być. Ks. Krzysztof przypominał, że dobrą szansą na bycie sam na sam z Bogiem jest modlitwa adoracyjna. - Podczas takiego osobistego spotkania, całą inicjatywę warto oddać Panu; nasze słowa są wtedy zbędne. Przed Najświętszym Sakramentem wystarczy „być”. Kiedy nauczymy się takiej modlitwy, odkryjemy w sobie siłę i moc, która pomoże przetrwać wszelkie trudy – tłumaczył kapłan.
W tym miesiącu Mszę św. celebrował i Słowo Boże wygłosił ks. Wojciech Bazan, wikariusz parafii Wisznice. W kazaniu mówił o tym, że Jezus dawniej, ale także i dziś, wywoływał skrajne emocje. Jedni Go przyjmowali, a inni odrzucali. Kapłan przypominał, że za słowami Mistrza podążały też Jego czyny. Przyszedł na ziemię, by poruszać i wywoływać reakcje ludzi. Nasze przyjmowanie Jezusa jest bardzo często pozorne. Gdybyśmy głębiej zastanowili się nad naszym stosunkiem no Nauczyciela z Nazaretu, prawda byłaby inna. Faryzeusze i uczeni w Piśmie chcieli Jezusa uciszyć, bo On łamał utarte schematy. W duchu przyznawali Mu racje, ale tak naprawdę, chcieli tylko jednego – świętego spokoju.
– My jesteśmy podobni, jesteśmy zdolni do tego, by posłuchać i wzruszyć się tym, co mówi Jezus, ale potem pragniemy wrócić do naszego bezpiecznego i utartego świata. W Wielkim Poście stać nas na wyrzeczenia, ale po Wielkanocy wracamy do tego, co łatwe i proste. Jesteśmy podobni do faryzeuszów – mówił ks. Wojciech.
Niezapomnianym punktem czuwania była również Droga Krzyżowa, przygotowana przez KSM z parafii bł. Honorata w Białej Podlaskiej. Nabożeństwo odbyło się na kodeńskiej Kalwarii. Przy ołtarzu polowym, oświetlonym jedynie przez pochodnie, rozważaliśmy nad konsekwencjami swoich wyborów i zachowań. W medytację nad poszczególnymi stacjami, wpisana była historia osiemnastoletniego chłopaka, uzależnionego od alkoholu i narkotyków. KSM-owicze odgrywali scenki, w których pokazywali, jak ich rówieśnik staczał się na samo dno. Droga krzyżowa w formie teatru mobilizowała do zastanowienia się nad międzyludzkimi relacjami i nad tym, co w życiu jest najważniejsze. – Grób nie jest ścianą, ale drzwiami do wiecznego życia. O tym, gdzie trafię, decydują moje wybory. Bóg daje nam przykazania i posyła ludzi, ale ostateczna decyzja należy do mnie – mówił przy ostatniej stacji ks. Rafał Kornilak. Przypominał, że nasz pogrzeb może być radosny, albo bardzo smutny. O jego charakterze będzie decydowało nasze ziemskie życie.
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej było dla wielu uczestników NCM wielkim i głębokim przeżyciem. W drodze powrotnej do bazyliki, wielu z nich komentowało usłyszane treści i powtarzało, że te rozważania dały im wiele do myślenia.
Ostatnim punktem czuwanie była adoracja krzyża. W śpiewie i ciszy kontemplowaliśmy mękę Jezusa, Jego miłość i poświecenie. Nasze spotkanie zakończyło się ok. 4.00 nad ranem.
Msze Św.
Niedziela i Święta
7:00; 9:00; 11:00; 12:30; 18:00
Dni powszednie
6:20; 7:00; 18:00
Msze Św. i nabożeństwa
Kancelaria
786 627 268
kancelaria@parafia-honorata.pl
wtorek - piątek: 16:00 - 17:30 sobota: 8:00 - 9:00
Kancelaria nieczynna