ul. Terebelska 50 A, 21-500 Biała Podlaska

PATRON NASZEJ PARAFII

Aktualności


BŁ. HONORAT KOĹšMIŃSKI

W tym czasie, kiedy Józef Kalinowski odbywa katorgę, w Królestwie skromny kapucyn - o. Honorat toczy swoją prywatną wojnę z carem. Dokonuje nadzwyczajnych, wprost niewiarygodnych rzeczy. Ukazem carskim zlikwidowano klasztory, życie zakonne zostało niemal sparaliżowane. Ale o. Honorat znajduje na to sposób, wobec którego są bezradni szpicle i carscy urzędnicy. Nie wychodząc ze swego klasztoru, zakłada 26 wspólnot religijnych! Tworzy formę życia zakonnego w ukryciu - zakonnice i zakonnicy nie noszą habitu i nie mają żadnych wyróżniających ich oznak. A przecież tak niewiele brakowało, aby Florentyn Wacław Koźmiński stracił nie tylko wiarę. Podczas nauki w gimnazjum w Płocku, on, wychowany w duchu religijnym, odszedł do Boga.

JEZUS PRZYCHODZI DO WIĘZIENIA

Powrót do wiary następuje w dramatycznych okolicznościach. 17-letni Wacław, ukochane dziecko matki-wdowy, zostaje posądzony o udział w spisku i osadzony w osławionym X pawilonie Cytadeli warszawskiej. Przechodzi załamanie psychiczne, dopuszcza się bluźnierstw. Na domiar złego jego życie wisi na włosku. Chory na tyfus trzy tygodnie leży bez przytomności, aż wreszcie lekarz więzienny stosuje środek, który może przynieść albo śmierć, albo zdrowie. Wacław przeżył, bo Bóg przeznaczył go do wypełnienia wielkich zadań.
15 sierpnia 1846 r. staje się dniem jego nawrócenia. Jak napisze później: „Odtąd całą gorycz więzienia tak mi Bóg odjął, że mi się ono w raj zmieniło. Tam pokochałem samotność i rozpocząłem życie duchowne”. Stało się tak dlatego, że „Jezus przyszedł do mnie do celi więziennej i łagodnie do wiary doprowadził”.

BRAT MNIEJSZY
Po niespełna roku więzienia młody Koźmiński zostaje wypuszczony na wolność. Prowadzi surowe, ascetyczne życie, długie noce spędza na modlitwie. Nie ma wątpliwości, że jego powołaniem jest życie w zakonie. Po spowiedzi odbytej 8 września 1847 r. w warszawskim kościele Kapucynów wie, że będzie to właśnie Zakon Braci Mniejszych Kapucynów. Ale musi jeszcze pokonać opór matki, która - choć była bardzo pobożną niewiastą - dowiedziawszy się o zamiarach syna, rozchorowała się z żalu. Widziała w nim dotąd opiekuna osieroconej rodziny. Po ponawianych przez półtorej doby prośbach, matka wyraża zgodę na przywdzianie habitu przez syna.Kulturalnie wyglądający, dobrze odziany młodzieniec w grudniowy dzień puka do furty warszawskiego klasztoru Kapucynów i staje przed obliczem ojca Beniamina Szymańskiego, późniejszego biskupa podlaskiego. Prosi go o przyjęcie jako brata konwersa. Ten, nieco zaskoczony, mówi Koźmińskiemu, aby wytarł kurze w rozmównicy swoim fularem, czyli noszoną według ówczesnej mody ozdobną chustką pod szyją. Wacław bez namysłu spełnia jego polecenie. O. Beniamin nie przeczuwa, że wraz z zamknięciem furty klasztornej za młodym kandydatem rozpoczyna się nie tylko nowy etap w chwalebnej historii polskich kapucynów, ale także nowy rozdział w dziejach zakonów w Polsce. Po kilku dniach próby Wacław Koźmiński idzie pieszo do nowicjatu w Lubartowie, gdzie 21 grudnia otrzymuje habit i przybiera imię zakonne Honorat. Na kierownika duchownego wybiera sobie o. Prokopa Leszczyńskiego, jednego z najwspanialszych zakonników w całym zaborze rosyjskim.

TRZYDZIEŚCI TRZY RAZY DZIENNIE PRZED SANCTISSIMUM
Przez pierwszych dziesięć lat pracuje w Warszawie, rozwijając niezwykle aktywną działalność apostolską. Jest znany jako spowiednik, kaznodzieja i misjonarz ludowy. Do jego konfesjonału ciągną ludzie nawet spoza kordonu, a jego kazań słuchają tłumy. Propaguje koła żywego różańca i tercjarstwo franciszkańskie. Pozostanie zagadką, jak ten bardzo zapracowany zakonnik znajdował czas, aby trzydzieści trzy razy dziennie - tyle ile lat liczyło ziemskie życie Jezusa - nawiedzać Najświętszy Sakrament. Mimo surowej reguły zakonnej, dodatkowo się umartwia. Kładzie się spać po dziewiętnastej, wstaje już o północy. Chce osiągnąć świętość, bez względu na konieczność ofiar i wyrzeczeń. Szybko skupia wokół siebie środowisko pobożnych kobiet, z których powstanie Zgromadzenie Sióstr św. Feliksa (felicjanki), a niedługo potem kapucynki klauzurowe.

NA WZÓR RODZINY Z NAZARETU
Władze carskie, kasując klasztory w 1864 r., przewidywały, że po trzydziestu latach życie zakonne na terenach polskich przestanie istnieć. Tymczasem, dzięki działalności niezmordowanego kapucyna, liczba zakonników i zakonnic znacznie się zwiększyła, a z końcem XIX wieku wynosiła ok. 10 tysięcy osób. Gdyby rzecz się wydała, o. Honorat trafiłby niechybnie na Sybir. Nowy wzór życia zakonnego, dostosowanego do realiów Kościoła pod zaborami, odnalazł w ukrytym życiu Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Z tej inicjatywy rozwinęła się dynamicznie w całym kraju sieć placówek opiekuńczych, zakładów dla sierot i kalek, szkół ludowych, ambulatoriów, ochronek, szwalni i innych instytucji. Nowymi zgromadzeniami o. Honorat kieruje poprzez konfesjonał i korespondencję. Czasem posługuje się telegrafem. Kiedyś np. chcąc poinformować siostry felicjanki, że doszły do niego dwa ważne listy, zatelegrafował: „Kazimiera szczęśliwie powiła bliźnięta”. Zaleca prostotę, pokorę oraz cierpliwe znoszenie przeciwności. Do jednej z sióstr pisze: „Ofiaruj wesołym sercem te wszystkie upokorzenia, jakie cię skądkolwiek spotykają, a one będą fundamentem łask i nowego postępu dla twej duszy”. Sam da temu świadectwo, kiedy niesłusznie posądzony o sprzyjanie „herezji” mariawickiej (założycielka mariawityzmu, mateczka Franciszka Kozłowska była jego penitentką, dzisiaj takie określenie wobec tego wyznania jest niedopuszczalne), decyzją Stolicy Apostolskiej, zostanie odsunięty od kierowania założonymi przez siebie zgromadzeniami. Pisze wówczas do zakonników: „Podziwiam przeto Opatrzność Bożą, która tak tą sprawą pokierowała, że sam zastępca Jezusa Chrystusa wolę Boską nam objawił i spełniam całym sercem to polecenie z najwyższą wiarą”.

CHODZIŁ ZAWSZE Z BOGIEM
Był nowatorem, nie tylko tworząc nową formę życia zakonnego, ale także ucząc częstego przyjmowania Komunii Świętej. Wielką miłością obdarzał Matkę Bożą. W 1867 r. podczas rekolekcji w Zakroczymiu oddał się Matce Najświętszej w niewolę miłości. Przyczynił się też do ustanowienia święta Matki Bożej Częstochowskiej. Naoczny świadek powiedział o nim: „Życie o. Honorata mogę określić jednym zdaniem - chodził zawsze z Bogiem”.

Grzegorz Polak "Księga Świętych", str.250-254.



Archiwum

Msze Św.

Niedziela i Święta

7:00; 9:00; 11:00; 12:30; 18:00

Dni powszednie

6:20; 7:00; 18:00
Msze Św. i nabożeństwa

Sakrament Pokuty

codziennie 15 minut przed każdą Mszą
Przygotowanie do Spowiedzi

Kancelaria

786 627 268

kancelaria@parafia-honorata.pl

wtorek - piątek: 16:00 - 17:30 sobota: 8:00 - 9:00

Kancelaria nieczynna

Słowo Boże na dziś

Służyć z pokorą

(Łk 17, 5-10)

Czytaj Pismo Święte

Zdjęcia pochodzą z serwisu www.freepik.com